Chłodnik litewski – różowa zupa, która smakuje latem

To jedna z tych potraw, które jemy wyłącznie latem – bo tylko wtedy botwinka ma tę kruchość, ogórki są jędrne i soczyste, a koperek pachnie słońcem. Chłodnik litewski to nie tylko zupa – to esencja sezonu zamknięta w misce. Chłodny, kremowy, lekko kwaskowy, pełen chrupiących nowalijek… Idealny na ciepłe dni, kiedy nie chcemy stawać przy garnkach, a chcemy zjeść coś lekkiego, sycącego i pełnego smaku.

Mój przepis na duży garnek chłodnika, który najlepiej smakuje po nocy w lodówce:

– 2 pęczki botwinki (z 6 młodymi buraczkami)
– 2 litry wody
– sok z cytryny, sól i pieprz do smaku
– 1 litr maślanki
– 200 ml kefiru
– 3 łyżki octu jabłkowego
– 4 ząbki czosnku (starty lub przeciśnięty)
– pęczek koperku
– pęczek szczypiorku
– 5 ogórków gruntowych (starte i odciśnięte)
– 1 pęczek rzodkiewek (starty i odciśnięty)

1. Starte na dużych oczkach młode buraczki gotuję w całości w 2 litrach wody do miękkości (ok 15 minut). 

2. Do buraczków wrzucam posiekane łodyżki botwinki (chwilę gotuję - na tym etapie mozna odcedzić wywar lub zostawic buraczki, to zalezy czy wolimy gesty chlodnik czy rzadszy). Po chwili dokładamy liście. Gotuję chwilę, doprawiam sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Odstawiam do całkowitego ostygnięcia.

3. Do zimnej bazy dodaję maślankę i kefir, doprawiam octem jabłkowym, dodaję czosnek, posiekany koperek, szczypiorek
Ścieram na drobnych oczkach ogórki i rzodkiewkę. Zasalam i po chwili odciskam. Dodaję do chłodnika. Całość dokładnie mieszam i próbuję.

4. Chłodnik lubi wyraźny smak, więc nie warto bać się przyprawiania. Najlepiej smakuje po kilku godzinach w lodówce, a jeszcze lepiej następnego dnia.

Podaję go z jajkiem na twardo lub półmiękko, młodymi ziemniaczkami z koperkiem, czasem też z domowym ogórkiem małosolnym.

To jedna z tych prostych potraw, które w pełni oddają smak sezonu.



Brak komentarzy